7 października 2016 10min.
Geolokalizacja kompanem Twojego biznesu
GPS. Korzystamy z niego nadzwyczaj często, zwłaszcza gdy wybieramy się w podróż samochodową do nieznanego nam miasta, bądź podczas pieszych poszukiwań interesującej nas lokalizacji. Wykorzystywanie tej technologii może zwiększyć ruch w naszym biznesie, przyczynić się do łatwiejszego zlokalizowania naszej restauracji bądź polepszenia wykonywanych przez nas usług. W dzisiejszym wpisie przygotowałem kilka ciekawych przykładów, w jaki sposób geolokalizacja została już wykorzystana, co może zainspiruje również i Was.
Zawartość artykułu:
- Google Maps i oznaczenie stacji benzynowych
- Pokemony, czyli Pikachu w dziale marketingu
- Facebook — meldowanie się może pomóc
- Przyjemne z pożytecznym, czyli MPK Wrocław ulepsza komunikację miejską
- Przepraszam, gdzie jest ta ulica…?
- W końcu znajdziesz igłę w stogu siana
- Przepraszam, która godzina?
- Zgubić się to trzeba umieć
Google Maps i oznaczenie stacji benzynowych
Zacznę od najbardziej z oczywistych przykładów na wykorzystanie geolokalizacji do celów marketingowych. Gdy znajdziemy się w miejscu mało znanym, a bak naszego samochodu będzie wołał o uzupełnienie, zapewne pierwszą rzeczą, którą zrobimy, będzie zlokalizowanie najbliższej stacji benzynowej. Google Maps oferuje swoim użytkownikom oznaczenie wyżej wspomnianych stacji benzynowych z możliwością bezpośredniej nawigacji do interesującego nas miejsca, oceny placówki, ilości kupujących ze względu na godzinę i wiele więcej.
Kto na tym skorzysta?
W mojej opinii profit z aplikacji Google posiadają wszyscy:
- my otrzymujemy darmową aplikację, która z biegiem czasu oferuje coraz to nowe rozwiązania;
- nie musimy już błąkać się po nieznanym mieście i tracić zbędnego czasu na poszukiwania;
- stacje benzynowe otrzymują możliwość oznaczenia placówki na mapie i pozyskania potencjalnych klientów dzięki Google Maps;
- Google zaś nabija licznik osób pobierających mapy, zbiera dane i czerpie z tego swoje profity.
Ten pierwszy przykład doskonale pokazuje jak jeden projekt związany z geolokalizacją, potrafi stać się użyteczną rzeczą, jednocześnie dającą możliwość czerpania korzyści wielu podmiotom.
Pokemony, czyli Pikachu w dziale marketingu
Kto nie zna Pokemonów ręka w górę! Tak samo jak kreskówka, tak i gra podbiła świat w bardzo krótkim czasie. Jak wyglądało wykorzystanie geolokalizacji w tym przypadku? To za chwilkę, najpierw trzy słowa o samej mechanice gry. Za sprawą naszego smartfona wcielamy się w postać trenera, który kroczy po świecie, łapie kolorowe stworki, i po porządnym wytrenowaniu udaje się do sali treningowej (w grze nazywanej Gym), aby stać się liderem danego miejsca. W słowie Gym tkwi słowo klucz całego interesu — są one umiejscowione przy muzeach i pomnikach przyrody. Z połączenia wysoko uczęszczanych miejsc i szczęśliwej lokalizacji biznesu pojawiło się mnóstwo promocji i ofert dla wędrujących trenerów.
Co w przypadku gdy nasz biznes znajduje się daleko od sali treningowej? Niestety twórcy gry zablokowali opcje propozycji lokalizacji Gym’u, dlatego będziemy musieli kombinować inaczej, ale głowa do góry — wystarczy, że legendarny Pokemon pojawi się obok nas i w efekcie… Zresztą, zobaczcie sami:
Facebook — meldowanie się może pomóc
Portale społecznościowe są miejscem, gdzie możemy kontaktować się ze znajomymi, zabijać czas przeglądając ciekawe profile, wyrażać swoje zdanie, a także promować swój biznes. Tutaj warto przedstawić zależność, że bez biznesu nie ma konsumenta, a bez konsumenta nie ma biznesu. Dodajmy do tego wszystkiego szczyptę geolokalizacji i mamy kolejną opcję na promocję swojej firmy.
Może nie wszyscy, ale część użytkowników Facebooka melduje się w miejscu, które wyjątkowo im się spodobało bądź jest na tyle popularne, że wywoła nie lada dyskusję wśród ich znajomych. Co możemy z tym zrobić, będąc właścicielem biznesu? Weźmy za przykład hotel:
- jeżeli posiadamy fanpage, to meldujący się gość może zwiększyć ilość fanów,
- informacja o naszym hotelu dotrze do potencjalnych klientów,
- zadowolony użytkownik poprawi postrzeganie naszego biznesu,
- może zaistnieć efekt viralu, jeżeli post zostanie skomentowany, udostępniony bądź polubiony.
Przyjemne z pożytecznym, czyli MPK Wrocław ulepsza komunikację miejską
Jako że piszemy właśnie z Wrocławia, ten przykład będzie przedstawiony z życia codziennego. Korzystając z komunikacji miejskiej, na pewno trafiliście na wyświetlacz, który informuje, w jakim czasie przyjedzie np. tramwaj linii 31. To wszystko dzięki geolokalizacji, czyli zamontowanym czujnikom GPS w komunikacji miejskiej oraz przesyłanie sygnału do systemu, który określa odległość od danego przystanku i szacunkowy czas dotarcia.
Ta opcja ma jeszcze jedno udogodnienie. Jeżeli mieszkamy w części miasta, gdzie MPK Wrocław nie dotarło z budową tablic, do przystanku jest daleko, a korki często opóźniają przyjazd naszego autobusu, możemy śmiało skorzystać z aplikacji mobilnej oraz opcji na stronie internetowej. Wskaże nam dany pojazd na mapie, a my będziemy mogli ocenić czy warto wybrać na przystanek już teraz, czy może jeszcze mamy czas na poranną herbatę.
Jak już wiecie, geolokalizacja niejedno ma imię, i nie wiąże się tylko z nawigacją w naszym telefonie. Przykładów jej wykorzystania jest wiele — jeden ciekawszy od drugiego — ale tak naprawdę to od Was zależy, co z nią zrobicie i jaki profit przyniesie. To nie koniec naszej podróży z geolokalizacją.
Przepraszam, gdzie jest ta ulica…?
Codziennie musimy przemieszczać się między różnymi lokalizacjami. Czasami doskonale znamy drogę i wiemy, jakie alternatywne trasy możemy obrać, a czasem zdarza się, że kompletnie nie wiemy gdzie się kierować. Niegdyś rozwiązaniem takiego problemu było zapytanie o drogę albo skorzystanie z mapy. Dzisiaj z pomocą najczęściej przychodzi nawigacja.
Praktycznie każdy nowy telefon posiada moduł GPS, który jest odpowiedzialny za zlokalizowanie naszego położenia geograficznego i w razie potrzeby wytyczenie drogi. Czym tak naprawdę jest ten GPS i jak on działa?
Zacznijmy od tego, że GPS to umowna nazwa określająca system nawigacyjny, która przyjęła się na całym świecie. Jednak będąc precyzyjnym, GPS (Global Positioning System) inaczej zwany NAVSTAR jest systemem stworzonym przez Departament Obrony USA. Składa się on z 31 satelit orbitujących wokół Ziemi i swoim zasięgiem obejmuje cały świat. Jednak nie jest to jedyny system nawigacyjny, dostępny dla cywili. Inne z nich to:
- GLONASS – rosyjski system satelitarny, w którego skład wchodzi 31 satelit, a swoim zasięgiem obejmuje cały świat;
- Beidou – chiński system satelitarny, który swoim zasięgiem obejmuje tylko Azję. Docelowo system Beidou-2 (Compass) ma mieć globalny zasięg, który będzie możliwy dzięki 35 satelitom;
- Galileo – europejski system nawigacji satelitarnej. Docelowo system ten ma składać się z 30 satelit, zapewniających największą precyzję z globalnie dostępnych częstotliwości (promień błędu ma wynosić 1 metr). Galileo, wystartowało 15 grudnia 2016 roku i składa się obecnie z 18 satelit.
Może wielu z Was nie zdaje sobie sprawy, ale na rynku są dostępne telefony obsługujące zarówno GPS, jak i GLONASS. Co ważne nie są to jakieś specjalistyczne modele, a standardowe komórki jak choćby – iPhone 5, Samsung Galaxy S III, Sony Xperia S i wiele innych. Mimo iż Galileo wystartowało raptem 15 grudnia, to już istnieje możliwość połączenia się z systemem przez telefony komórkowe. Jednak na razie dotyczy to tylko telefonów z Androidem Nougat 7.
W końcu znajdziesz igłę w stogu siana
Rozwój systemów satelitarnych odgrywa olbrzymią rolę w kontekście tworzenia nowych technologii. Dla przykładu docelowa wersja Galileo ma zapewnić nie tylko promień błędu w granicach 1 metra, ale także znacznie silniejszy sygnał w porównaniu do innych systemów. Dzięki większej sile sygnału ograniczony zostanie problem zasięgu w budynkach, górach czy nawet tunelach, gdzie z reguły przerażony, damski głos z aplikacji informuje, że „Utraciłeś połączenie z GPS”.
Galileo z całą pewnością przyczyni się także do rozwoju technologii automatycznych pojazdów, ponieważ komercyjne użytkowanie systemu przewiduje osiągnięcie dokładności w lokalizowaniu nawet do 10 cm. W związku z tym realne bezpieczeństwo innych użytkowników drogi będzie stale wzrastać, co pewnie będzie miało pozytywne przełożenie na globalne postrzeganie tego typu rozwiązań.
Przepraszam, która godzina?
Zwiększanie dokładności systemów satelitarnych jest możliwe dzięki nowym technologiom, które przyczyniły się do rozwoju poszczególnych komponentów satelity. Mam tutaj na myśli choćby zastosowane w Galileo zegary atomowe. W praktyce są one dokładniejsze od zegarów użytych w GPS czy GLONASS — opóźnienie w pomiarze to mniej więcej 1 sekunda przypadająca na kilka milionów lat.
Postaram się pokrótce przedstawić Wam sposób działania nawigacji. Włączając odbiornik GPS w telefonie, rozpoczynamy wyszukiwanie i łączenie się z dostępnymi satelitami. Załóżmy, że połączyliśmy się z czterema jednostkami. Każda z nich „pinguje” (przesyła zapytanie do odbiornika i sprawdza, jaki jest czas odpowiedzi) nasz telefon, dzięki czemu system otrzymuje surowe informacje. Następnie za pomocą odpowiednich algorytmów uwzględniających:
- położenie satelit (także względem siebie),
- informację o przewidywanej drodze oraz odchyleniach od niej,
- prędkość fali elektromagnetycznej
…otrzymywana jest informacja o naszym położeniu geograficznym.
Jeżeli ktoś z Was uważa, że inwestycje w systemy satelitarne są niepotrzebne, ponieważ obecnie np. Google Maps jest dla niego wystarczające, to warto tutaj dodać kilka słów. Nad stworzeniem wspomnianej aplikacji pracował cały sztab specjalistów, którzy dzięki dodatkowym algorytmom doprecyzowują pokazywaną pozycję. Dla przykładu aplikacja uwzględnia drogi, znaki drogowe, dopuszczalne prędkości i wiele innych aspektów, które pozwalają doprecyzować pokazywaną lokalizację, dzięki czemu użytkownicy często nie są w stanie zauważyć błędów.
Co więcej, sami użytkownicy przyczyniają się do ciągłego ulepszania aplikacji, ponieważ z dnia na dzień rośnie liczba osób korzystających ze smartfonów, a praktycznie każde urządzenie z włączonym „pakietem danyc”h powoduje generowanie informacji, które po odpowiednim przetworzeniu są skarbnicą wiedzy dla firmy Google. Najprostszym potwierdzeniem jest opcja natężenia ruchu, która na bieżąco pokazuje odcinki, na których poruszanie się będzie utrudnione. Wpływ na to mają zarówno dane z telefonów, które są generowane na bieżąco, jak i dane historyczne uwzględniające daną porę dnia.
Zgubić się to trzeba umieć
Coraz to nowsze rozwiązania będą niewątpliwie ograniczać ilość błędów po stronie człowieka. Jednak nie możemy zapominać, że nawet najbardziej wyszukane maszyny czy systemy mogą tak, jak człowiek popełnić błąd. Dlatego też, w mojej ocenie, najlepszym rozwiązaniem jest wykorzystywanie technologii przy równoczesnym wykorzystywaniu naszego największego skarbu, jakim jest zdrowy rozsądek.